UMÓW KONSULTACJĘ

  • psychoterapiia indywidualna
  • terapia par i małżeństw
  • psychoterapia online

Zadzwoń: 732 810 032

Kryzys wieku średniego

„ Próg 40 lat jest dzisiaj krytycznym czasem egzystencji. Zanim nie nastąpił ten zwrot, droga wielu mężczyzn i kobiet była pełna starań i sukcesów. W momencie gdy cieszą się z tego, do czego „doszli”, pojawia się nieoczekiwana udręka – trzeba się szkolić, a wręcz obrać nowy kierunek lub nawet zmienić zawód, trzeba stać się bardziej konkurencyjnym, gdyż walka rynkowa jest ostra, a niejedna sytuacja tymczasowa. Trzeba postawić pod znakiem zapytania samego siebie.

Po przezwyciężeniu kryzysu, najodważniejsi – lub szczęśliwcy – osiągają to, co Beirnaert nazywa „dynamiczną pogodą ducha” - stan ustabilizowanego zdrowia. Idą swoją drogą spokojnie, gdyż realistycznie. Dojdą do starości ze śmiałością wyraźnie wpływającą na ich bliskich.”

Ojciec Amadeusz, Domimique Meggle

Le moine et le psychiatre – Paryż 1995

 

Kiedy przekraczamy 40-stkę nic nie jest spokojne. Chociaż na zewnątrz wszystko wydaje się normalne, podobni jesteśmy do wrzącego Wezuwiusza. W pragnieniach jest bezład i czujemy się źle we własnej skórze. Wszystko się zmienia pod względem fizycznym, psychicznym i duchowym: pogarsza się wzrok, rośnie obwód w pasie, seksualność staje się niepokojąca. Jest to czas zmiany lub utraty pracy, zerwań z otoczeniem, przeprowadzek, szukania nowego środowiska, czas planów jakichś nowych interesów lub własnej firmy, czas podróży, chorób, depresji, rozwodów, porzuca się praktyki religijne swojego dzieciństwa, by wybrać inne drogi: New Age, sekty, warsztaty rozwoju osobistego, w jakimś stopniu wyzwalające...

Poczucie braku, niezadowolenie, pustka, zmęczenie, wątpliwości, oschłość duchowa są znakami tego kryzysu.

Kryzys pragnienia

Co dzieję się w momencie przekroczenia czterdziestki, gdy podwaliny, na których zbudowaliśmy życie, zdają się walić w gruzy? Jak reagować, gdy zdaliśmy sobie sprawę, że zaspokojenie wszelkich materialnych pragnień przestało już dawać szczęście? Co robić, gdy rozpadają się nasze pewniki, mieszają się emocje, a pytania mnożą?

Trzeba na powrót skoncentrować życie na najgłębszym pragnieniu, zgodnym z porywem naszego bytu, zawsze wyższym niż my sami.

Pragnienie to wieczna lampka życia, to zawsze tląca się iskierka, która pozwala rozbłysnąć płomieniowi. „

Pogłębienie tego ożywiającego pragnienia, które ma płonąć, polega na dojściu do kresu samego siebie, wchodzeniu coraz wyżej, na przekraczaniu siebie, by zwrócić się w stronę miłości.

Pragnienie to pozwala być źródłem, początkiem, przestrzenią, w której wszystko może oddychać i wypełniać się.” Ludzkie pragnienie nie jest złudzeniem, oznacza, że zostaliśmy stworzeni do życia w obfitości, do wielkości w przekraczaniu samych siebie, do pełni miłości.

Marcel Legaut tak o tym pisze: „ To stanowcze dążenie do przekroczenia siebie rodzi się w człowieku dlatego, że zagrożona jest istota bytu. To dążenie z niego wypływa. Stanowi z nim jedno. Ponieważ jest prawdziwym porywem jego istoty, kontrastuje z innymi pragnieniami, nawet największymi. Wypływa nie tyle z jego woli, ile ze wszystkiego, czym jest, nawet z tego, czego jeszcze nie jest świadom”.

Kryzys wieku średniego jest wymarzoną okazją by poszukać zasadniczego pragnienia, które należy do dziedziny komunikacji, miłości, relacji i duchowości. Zachęca do przemiany i interioryzacji, do przekroczenia życiowych szablonów. Jest to „czas znalezienia głębokiego sensu naszego życia, minuta prawdy służąca uwolnieniu tego, co w nas najlepsze, a co wyłania się z głębi naszego jestestwa, co pozwala nam przeczuwać, że jesteśmy czymś nieskończenie większym niż sądzimy”

Pytania, które tworzą sens

W czasie kryzysu wieku średniego ludzie zadają sobie bardzo wiele pytań. Mają okazję przejść od powtarzalnych potrzeb narcystycznego „ego” (mieć i móc) do zaspokajającego pragnienia głębokiego „ja” (być i kochać). Pytania ułatwiają odkrycie tego głębokiego pragnienia, jego miejsca, odkrycie słowa. Tworzą sens, przygotowują do drogi, dotykają przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, naszego miejsca w świecie. Są to pytania np.:

Dokąd zmierza moje życie? Czy pomyliłem się w moich wyborach? Czy powinienem zmienić partnera, pracę, dom? Czy nie jestem więźniem mojego związku, pracy? Dlaczego to mnie tak męczy? W jakim celu mam podejmować takie czy inne zobowiązania? Po co robić to wszystko Czego ja chcę? Kim jestem naprawdę? Co ważnego zrobiłem? Czy jestem coś wart? Co mnie najbardziej interesuje? Jaka będzie przyszłość? W którą stronę mam skierować resztę mojego życia? Co daje mi wiara? Kim jest Bóg? Jaka jest ostateczna wartość, dla której oddałbym życie? Dlaczego umieramy? Co powoduje, że żyję?

Te pytania przekraczają rzeczywistość psychiczną pozwalają dotrzeć do wymiaru duchowego naszego jestestwa. Ujawniają kryzys egzystencjalny, który stawia pytania o sens życia, o to, co z nim będzie. Ten kryzys rozgrywa się na poziomie głębokiego pragnienia, ponieważ człowiek zostaje zachęcony do pójścia do kresu samego siebie, do odkrycia tego, do czego jest powołany, kim ma się stać.

Odkrywanie własnego pragnienia: 10 postaw

Kryzys wieku średniego, kryzys pragnienia i trwałości nie dotyka wszystkich w taki sam sposób, ale wszyscy mogą go przeżyć jako okres rozwoju psychicznego i duchowego.Oto 10 postaw, które prowadzą na spotkanie z samym sobą i z innymi.

1. Uznać swoje niezaspokojenie

W połowie życia można zauważyć jakieś ogólne rozbicie, trudne do nazwania niezadowolenie i niepokój dotyczący straty tego co się miało: młodości, ufności, siły, powodzenia, pieniędzy, miłości, poczucia pewności. Już nic nie wydaje się użyteczne ani przyjemne. Wykonywanie zawodu nie przynosi zadowolenia. Brak czegoś „sam nie wiem czego” sprawia, że milczenie i samotność są coraz bardziej uciążliwe. Nawet sama miłość wydaje się odległa. Poszukuje się ostatecznej racji własnego życia, spoglądając na śmierć, która staje się bliższa. Ta niemoc wobec upływu życia zmusza człowieka do zmierzenia się z rzeczywistością dotychczas nieznaną. Staje on przed jakąś pustką, nocą, pustynią gdzie musi złożyć w ofierze swoje pragnienie wszechmocy (posiadania, wiedzy, władzy).

Ta dobroczynna pustynia serca każe mu wyrzec się powodzenia i prestiżu. Odczuwane niezaspokojenie wprowadza zmianę jako doświadczenie konwersji intelektualnej, moralnej czy duchowej, które objawia się najpierw przez niezadowolenie, niepokój czy lęk. Jest to przejście od śmierci do życia. Uznanie własnego niezadowolenia jest pierwszym świadomym krokiem na drodze wiodącej do prawdziwego pragnienia.

2. Wsłuchać się w swoje pytania

Człowiek stawiający sobie pytania musi przyjrzeć się na nowo swoim priorytetom i schematom myślenia. W ten sposób poddaje weryfikacji dotychczasowe poglądy i szuka sensu istnienia. Słuchając własnych pytań nadaje nowy kierunek własnemu życiu. Usiłuje zapełnić dręczącą go pustkę. I często odrzuca narzucone zasady, ponieważ uświadamia sobie własną niepowtarzalność. Te pytania są drogowskazami prowadzącymi go do centrum jego indywidualności, gdzie jedynie pragnienie miłości pozwala żyć naprawdę. Znajdzie spokój dopiero wtedy gdy posłucha tego pragnienia, które skupia się na wszystkim, co przekracza określoną rzeczywistość.

3. Znaleźć sens życia

W wieku czterdziestu lat poszukiwanie sensu życia wydaje się najważniejszym zadaniem. Człowiek zdaje sobie wówczas sprawę, że gromadzenie dóbr nie stanowi najważniejszego celu istnienia. Bardziej zastanawia się nad sobą, kwestionuje wartości oparte na sukcesie finansowym, zyskowności, wynikach gospodarczych czy konkurencyjności. Pieniądz stał się credo. Jego medialne gwiazdy to sportowcy, znani aktorzy, piosenkarze. Ten cały kramarski szmer pieniądza słychać w naszej zachodniej cywilizacji. A jednak nie można nim zapłacić za pragnienie, które ze swej istoty nie jest do wykupienia. Inaczej niż zwierzę, istota ludzka znajduje swoje powołanie tylko poszukując sensu życia; ten sens znajduje się w podjęciu ryzyka kochania, a nie w kryteriach społeczeństwa pozorów, które każą być pięknym, młodym, dużym, silnym i bogatym.

4. Przemienić potrzebę w pragnienie

Istota ludzka nie może być zamknięta jedynie w swoich potrzebach. Ale kiedy przekraczamy czterdziestkę, to one chcą dominować: potrzeba przygody, nowości, rozrywki, potrzeba dowartościowania się, kontrolowania innych. Może stać się ona tyraniczna i doprowadzić do rozpaczy. Reklama sprzedaje nam gadżety, wyobrażenia dobrej marki, łatwego szczęścia, powodzenia osobistego. Drugi człowiek został wyeliminowany.

Potrzeba zaspokaja coś od razu, lecz co dalej? Czy jest tam przestrzeń dla spotkania, wolności, związku? Przemieniając potrzebę w pragnienie, czterdziestolatek nie przestaje na zaspokojeniu potrzeby – otwiera się na nadzieję. To pragnienie wprowadza człowieka w świat współczucia gdzie jest on kochany przez samego siebie, swoich bliskich, przez Innego. Pragnienie staje się relacją, wolnością, spotkaniem, nadzieją.

5. Zstąpić z powierzchni do głębi

Istota ludzka przypomina trochę ocean. Jest w niej powierzchnia (idee, wyobrażenia, marzenia, wspomnienia) oraz dno (emocje, uczucia, lęki, nadzieje). Nasze emocje, moralnie neutralne lepiej ujawniają głębię naszej istoty niż idee. Nie kłamią, odwrotnie niż myśli, które mogą skrywać przed nami i przed innymi to, kim jesteśmy. Wraz z przekroczeniem czterdziestki przychodzi czas przejścia z powierzchni potrzeb do głębin pragnienia, od zewnętrznego charakteru „ego” do wnętrza prawdziwego „ja”. To przejście ze sfery głowy do serca jest często wąskie, ale czyni człowieka bardziej prawdziwym, autentycznym, bardziej przejrzystym, na wzór czystej wody. Taki człowiek zrzuca swoje maski, przeciwnie niż inni ludzie, którzy zmieniają twarz, przymierzają maski, zużywając je. To przejście z powierzchni do głębi, od tego, co zewnętrzne, do środka nas samych to długa droga prowadząca do głębokiego dążenia naszego bytu, czyli do pragnienia wolności, miłości, życia. Wybierając tą drogę - chociaż może ta droga nas wybiera - dajemy sobie prawo do życia, a nie tylko do pozorów bycia.

6. Wyznać przed sobą swoje własne lęki

Droga prowadząca do wewnętrznego pragnienia jest pełna przeszkód, z których największą jest strach. Nie będziemy mogli zawierzyć pragnieniu, które ożywia, jeśli jesteśmy niezdolni do przezwyciężania paraliżujących nas lęków. Co z nimi dotychczas robiliśmy? Czy możemy je przyjąć w duchu ufności? Lęki, jak głębokie pragnienie wypływają ze sfery nieświadomości i w wieku średnim przyjmują różne postacie: lęku bycia bezużytecznym, odrzuconym, opuszczonym, lęku przed starzeniem się, cierpieniem, przed śmiercią, lęku niebytu. Lęk prowadzi nas częściej niż pragnienie. Wskazuje co będzie naszym następnym etapem rozwoju, nad czym będzie trzeba pracować, aby wzrastać. Niemniej każdy lęk jest prawie zawsze jakimś brakiem ufności. Rozpoznanie lęków, wyznanie ich przed sobą lub przed kimś bliskim jest akceptacją siebie bez złudy pozorów. Wyznając, czego lękamy się najbardziej bez obwiniania się czy usprawiedliwiania, odkrywamy to czego pragniemy najbardziej: uznania, powodzenia, podziwu, samorealizacji, zdrowia.... Ten nadmiar obfitości bycia spełnia się w pragnieniu miłości, gdzie bezinteresowność i czułość zastępują rezultaty i rywalizację.

7. Podjąć ryzyko kochania

Kochać jest czasownikiem wyrażającym działanie. Jest to wybór, decyzja, ryzyko, które otwiera relację na szeroki horyzont pragnienia. To ryzyko przekłada się na zaangażowanie, odpowiedzialność, solidarność. Stajemy się strażnikami relacji z drugim człowiekiem. Trwała miłość wynika bardziej z woli niż z uczuć. Lecz w połowie naszego życia pojawia się kryzys trwałości, który odbija się na naszym sposobie kochania. Romantyzm i marzenie o stanowieniu jedności już nie wytrzymują zderzenia z codzienną rzeczywistością. Jest to czas podjęcia na nowo ryzyka kochania przy poszanowaniu autonomii tej drugiej osoby. Aby podjąć ryzyko kochania, trzeba najpierw kochać samego siebie.

8. Opisać swoją osobistą misję

Postrzegamy świat w taki sposób, w jaki zostaliśmy uwarunkowani od czasów dzieciństwa. Nasze zachowanie wypływa z tego sposobu widzenia rzeczy. Jedyne co możemy zmienić w świecie, to nas samych. Ale w środku życia wszystko się zmienia: nasze postawy, zachowania, wartości. Ta brama przemiany może zostać otwarta tylko od wewnątrz. Poznanie siebie na drodze np. psychoterapii pozwala usłyszeń wewnętrzny dialog między świadomą, a nieświadomą częścią w nas, pozwala scalić te części dzięki pojawiającym się spontanicznie emocjom co pozwala na odkrycie tego kim jesteśmy i kim chcemy się stać.

9. Zasymilować niekochaną część samego siebie

Droga odkrywania pragnienia to asymilowanie psychicznych zranień, swego cienia, który jest niekochaną stroną samego siebie. Wiek średni jest dobrą okazją do zmierzenia się z cieniem, do zanurzenia się we własnym wnętrzu aby zmienić to, co zmiany wymaga. Odkrywamy wtedy potencjał ukryty w cieniu, który musi zostać uwolniony dla pełnego rozwoju psychicznego. Jung definiuje cień jako „wszystko co usunęliśmy do nieświadomości w obawie, że zostaniemy odrzuceni przez ludzi, którzy odgrywali decydującą rolę w naszym wychowaniu”. To co postrzegamy jako nieprzyjazne nam, może stać się sojusznikiem w czasie doświadczania wieku średniego ponieważ pozwala na poznanie siebie. To jakby skarb niezbadany i niewykorzystany. A dodatkowo jest tu lęk, który uniemożliwia pełny rozwój i zasymilowanie cienia, np. lęk przed wyśmianiem i przed wstydem, lęk, że nie sprostamy wymaganiom sytuacji i nie powiedzie nam się, lęk przed zakłopotaniem, potwierdzeniem siebie, lęk przed wykluczeniem i samotnością.

Przejawy gniewu, depresji, chęci zemsty, perwersji seksualnych wskazują na to, że jakaś część nas pozostałą w cieniu. Rozpoznanie cienia oznacza odzyskanie części wypartych, a zatem niekochanych. Zmienić można tylko to co zostało rozpoznane, zaakceptowane i przyjęte.

10. Przyjąć pragnienie

Istota ludzka szczególnie w połowie swojego życia, pragnie być uznana przez innego człowieka. Jej istnienie znajduje sens w pragnieniu tego innego.

Kryzys pragnienia może też przybrać postacie: zarzucenia pragnienia przez zgorzkniałych dorosłych, więźniów własnej rozczarowującej przeszłości lub egzaltacji pragnienia, które staje się czymś w rodzaju gorączkowego rozproszenia kiedy angażujemy się w projekty i związki, które nas rozdrabniają i pozwalają zapomnieć o naszej skończoności albo może też przybrać postać poskromienia pragnienia, gdy zniknął już ideał, a pragmatyczni dorośli przestali marzyć.

A więc kryzys wieku średniego to kryzys rozwojowy i moment odrodzenia. To czego może nauczyć to, że nigdy nie jest za późno by zacząć od nowa, znowu wyruszyć w drogę, przejść od lęku do nadziei.

Postawy, które prowadzą do dobrego portu jako znaki nawigacyjne to mogą być: zawierzyć, wypuścić wszystko z rąk, zaakceptować swoje ograniczenia, zdjąć społeczne maski, dążyć do autentyczności, zaufać intuicjom, uznać swoje cierpienie, oswoić swoją mroczną stronę, zamieszkać na wewnętrznej pustyni, podążać za ożywiającym pragnieniem, przyjrzeć się ponownie swoim wyborom, pogłębić własne przekonania, zintegrować biegunowość, nie traktować siebie ze śmiertelną powagą, pogodzić się z własnym marzeniem, powrócić do wartości, realizować się, być kreatywnym, stać się sobą...

Mądrość puka teraz do moich drzwi. Ma twarz upływającego czasu. Pozwalam jej wejść i siadamy do wspólnego posiłku...Bo czy nie najważniejsze jest to by żyć”

Artykuł opracowany na podstawie książki: ”Kryzys wieku średniego” Jacques Gauthier