NIEPOKÓJ A CZAS PRZYSZŁY

            Czas przyszły jest czasem zawsze nieznanym; nie wiemy co w nim może nas spotkać, dlatego w zetknięciu z przyszłością zawsze można się doszukać komponentu lękowego. Nieokreślony niepokój jest więc lękiem nieznanego. Uświadamia on nam fakt, że aby żyć, musimy wciąż dążyć ku nieznanej przyszłości i przekształcać ją w znaną przeszłość. Ta zmiana nieznanego w znane, przyszłości w przeszłość wymaga wysiłku i odwagi. Nie zawsze człowiekowi jej staje, czasem sam jest za słaby, a czasem sytuacja jest zbyt trudna. Wówczas boi się przyszłości, chce cofnąć się w przeszłość lub przynajmniej zatrzymać się w czasie obecnym. Problem nieokreślonego niepokoju jest też problemem ewolucji, ustawicznego zdobywania przyszłości, sięgania w to, co jeszcze nieznane i niepewne.

            Gdy mamy odwagę przebić się w ciemność przyszłości i rozjaśnić ją własnym planem aktywności, wówczas czas jest konstruktywny, modelujemy przyszłość, jesteśmy jej twórcami, czas taki nas cieszy, a nie przeraża. Gdy chcemy przed nim uciec, gdy w jego ciemności wyłaniają się demony śmierci i katastrofy, wówczas jest on czasem wrogim, czasem destrukcyjnym, który nas bezlitośnie pożera i niszczy.

            By realizować swój plan musimy pokonać różnego rodzaju opory otoczenia i wewnętrzne, toteż zawsze istnieje rozbieżność między tym co zaplanowane, a tym co wykonane. Obok więc przyszłości subiektywnej istnieje przyszłość obiektywna więc już nie plan, ale to co naprawdę się stanie. Ta potencjalna, ale niedająca się uniknąć rozbieżność między przyszłością subiektywną (planem) a przyszłością obiektywną (jego realizacją) jest źródłem stałego napięcia, które jest cechą życia. Istnieje jakby stała walka między subiektywną a obiektywną przyszłością. Między tym co powinno nastąpić, a tym, co w rzeczywistości następuje. Jest to walka dramatyczna gdyż wiele planów biologicznych nie zostaje realizowanych, wiele się marnuje w ciągu życia, a wiele ginie już u zarania. To wewnętrzne napięcie zmusza do czujności, do walki z otoczeniem, do trzymania się wytkniętego celu, do szukania wciąż nowych sposobów jego realizacji. W jakimś stopniu jest motorem ewolucji, gdy się przyjmie, że ewolucja nie jest procesem biernym, ale też czynnym, procesem wymagającym zarówno indywidualnego jaki zbiorowego wysiłku ze strony istot.

            U człowieka źródłem niepokoju jest nie tylko rozbieżność między przyszłością subiektywną a obiektywną, lecz też to, że oba rodzaje przyszłości są nieznane. Nie znamy swej przyszłości subiektywnej (swego „zaprogramowania” lub swego charisma) i nie znamy przyszłości obiektywnej. Wtargnięcie w przyszłość zawsze nęciło człowieka i zdolności wróżbiarskie były zazwyczaj w cenie. Nieznana przyszłość, która tkwi w człowieku i nieznana przyszłość świata, który go otacza – stwarzają atmosferę niepokoju i napięcia. Atmosfera ta jest tłem koniecznym do podjęcia wysiłku życia. Trzeba przemóc w sobie własny niepokój i wyjść na spotkanie przyszłości. Realizować siebie, nie wiedząc jednak, co właściwie się realizuje, gdyż nie zna się własnego planu, własnej przyszłości.

RACHUNEK PRAWDOPODOBIEŃSTWA

            Nieokreślony niepokój jest więc przeżyciem związanym z samym faktem istnienia i występuje on u każdego człowieka, zwłaszcza w sytuacjach, w których trzeba wyjść ze zwykłych automatyzmów życiowych i szukać nowej drogi. Niepokój nerwicowy tzn. znacznie bardziej nasilony i mocniej utrwalony występuje zazwyczaj wtedy, gdy człowiek odczuwa rozbicie swojej przyszłości subiektywnej lub obiektywnej albo, co najczęściej się zdarza obu razem. Nie znamy swej przyszłości subiektywnej i obiektywnej, ale pewien określony porządek w nas istniejący jakby się na nią rzutuje i dzięki temu przyszłość ta nie jest nam całkowicie obca; wchodzimy w teren częściowo nam znany, gdyż zawierający projekcję naszego własnego porządku. Nie wiemy co nam jutro przyniesie, jest ono dla nas nieznane zarówno w aspekcie subiektywnym, tzn. jacy my jutro będziemy, jak obiektywnym, tzn. jaki jutro będzie świat nas otaczający. Wiemy jednak, że jutro wstaniemy rano, tak jak dzisiaj, że pójdziemy do pracy, że będziemy mieć takie a nie inne zajęcia, wiemy, że słońce jutro też będzie świecić, że tramwaje będą chodzić itp., że wejdziemy w określony porządek i my sami jakiś porządek w dzień jutrzejszy wniesiemy.

            Niepokój więc przed nieznanym zmniejsza się dzięki naszej wierze w określony bieg wypadków zarówno własnych, jak też świata otaczającego. Wchodzimy w przyszłość z określonym rachunkiem prawdopodobieństwa, że ona właśnie w ten a nie inny sposób się ułoży. Choć może zdarzyć się, że nasz rachunek zawiedzie, że rano nie będziemy się czuć na siłach by wstać z łóżka, że będzie awaria w dostawie prądu, gazu czy wody itp. Są to jednak wypadki o dość małym współczynniku prawdopodobieństwa, projektując przyszłość, zwykle nie bierzemy ich pod uwagę; dzięki temu przyszłość przedstawia się w sposób pewniejszy, wchodzimy w nią jak na twardy grunt, co oczywiście nieraz jest złudzeniem.

VIS EXPECTATIONIS

            W nerwicy tę pewność się traci. Człowiek staje się niepewny siebie i otaczającego go świata. Nie wie, co z nim samym jutro się stanie i co mu jutrzejszy dzień przyniesie; grunt spod nóg się usuwa. Człowiek czuje się zamknięty w ślepej uliczce, gdyż już nie ma odwagi rzutować się w przyszłość. Różne mogą być przyczyny utraty wiary w przyszłość, tej „siły spodziewania się (vis expectationis) „ Przyczyny mogą tkwić bardziej na zewnątrz, w środowisku zewnętrznym człowieka; sytuacja w świecie otaczającym jest zbyt skomplikowana, by móc coś przewidywać; bardziej na zewnątrz człowiek nie jest w stanie rzutować swego porządku w przyszłość, gdyż porządek ten uległ rozchwianiu. Przyszłość jest chaotyczna i niepewna, gdyż chaos i niepewność tkwią w samym człowieku. Niepokój nerwicowy nie jest więc jakąś nową jakością, istnieje on w słabym stopniu w każdym z nas i jest związany z oczekiwaniem przyszłości. W nerwicy wzrasta jego nasilenie i stopień utrwalenia. Stan wewnętrznego napięcia, typowy dla nieokreślonego niepokoju, wiąże się z mobilizacją układu wegetatywno-endokrynnego, mobilizacją potrzebną do zdobywania czasu przyszłego. Mobilizacja ta jest w nerwicy niewspółmiernie duża w stosunku do aktualnych potrzeb energetycznych ustroju. Jej wielkość bowiem jest proporcjonalna nie do wymagań sytuacji, ale do nasilenia niepokoju. Jest to powiązanie mające charakter dodatniego sprzężenia zwrotnego (błędnego koła); im napięcie lękowe większe, tym większa mobilizacja wegetatywno-endokrynna, im mobilizacja większa tym większe napięcie lękowe.

RZUTOWANIE SIĘ W PRZYSZŁOŚĆ

Nieokreślony niepokój nerwicowy wprowadza nas w zasadnicze zagadnienie życia ludzkiego, mianowicie w zdolność człowieka rzutowania się w przyszłość. Człowiek zresztą jak każda istota musi wciąż się mierzyć ze swoją przyszłością. U człowieka zjawiska te szczególnie ostro występują gdyż są uświadomione. Musi mieć odwagę rzucić się w „czasoprzestrzeń” nieznaną, co ułatwia mu fakt, że przeszłość i teraźniejszość są w pewnym stopniu uporządkowane i dzięki temu określony porządek można rzutować w przyszłość. Człowiek jednak musi czuć się mocniejszy niż oczekująca go nieznana przyszłość, musi być przekonany, że ją zwycięży, a nie sam przez nią zostanie zwyciężony. Inaczej bowiem wycofałby się z kroczenia w przyszłość. Nieokreślony niepokój byłby więc wyrazem walki, jaka istnieje w przyrodzie ożywionej między porządkiem własnym ustroju a porządkiem lub chaosem otoczenia. Żywemu ustrojowi dany jest kredyt zaufania, że z walki tej wyjdzie zwycięsko, bez tej wiary nie mógłby wyjść naprzeciw czasu przyszłego.

CZAS PRZESZŁY

Niepokój jest związany nie tylko z naszym rzutowaniem się w przyszłość, lecz też z naszą przeszłością. Człowiek idąc w przyszłość, nie może wyzbyć się swego bagaży przeszłości. Bagaż ten niejednokrotnie hamuje go w jego ekspansji w świat otaczający, tzn. w czasoprzestrzeń przed nim się otwierającą. Nasza przeszłość nadaje kształt naszej przyszłości. Powszechnie wiadomo, że lata dziecinne rzutują na cały dalszy ciąg życia i od ich kolorytu emocjonalnego nieraz zależy koloryt uczuciowy całego życia. Do pewnego stopnia niechęć do bagażu własnej przeszłości popycha człowieka w kierunku przyszłości. Ma on nadzieję, że w przyszłości nie będzie popełniał błędów przeszłości, że przyszłość będzie lepsza. Gdy przyszłość zatrważa cofamy się w naszą przeszłość są to tzw. znane w psychiatrii stany regresji polegające na cofnięciu się w przeszłość.

Formy zachowania utrwalone w przeszłości wydają się jakby pewniejsze niż te, które tworzą się w aktualnej sytuacji. Ale gdy bagaż przeszłości budzi lęk, człowiek znajduje się w sytuacji zamknięcia. Stoi w miejscu, kręci się w koło, zamknięty w ślepej uliczce. Niepokój nerwicowy jest często niepokojem zamknięcia. Chory by chciał aby coś się stało, aby coś wyrwało go z zamknięcia, w którym się znalazł. Wśród różnych objawów wegetatywnych towarzyszącym stanom niepokoju jest duszność. Kojarzy się ona z zamkniętą przestrzenią, z ciasnym miejscem, z którego nie ma wyjścia.

ATAKI LĘKOWE

Drugą formą lęku nerwicowego są ataki lękowe. Tutaj lęk występuje w skoncentrowanej postaci. Bez uchwytnych przyczyn chorego ogarnia paroksyzm lęku. Ponieważ nasilenie lęku jest bardzo duże, nie ma on charakteru ciągłego jak w przypadku nieokreślonego niepokoju, ale występuje jakby w formie wyładowania. Taki atak lęku trwa od kilku minut do kilku godzin. Przeżycie lękowe w czasie nerwicowego ataku jest niejednokrotnie znacznie silniejsze niż przeżycie lęku w sytuacji realnego zagrożenia, np. niebezpieczeństwa śmierci. Chory ma wrażenie, że lada chwila coś strasznego się z nim stanie, że umrze, że zwariuje, wszelkie próby wytłumaczenia sobie, że przecież nic się nie dzieje zawodzą. Chciałby gdzieś uciec, skryć się, do kogoś przytulić, szuka opieki drugich osób, potwornie boi się samotności. I zwykle obecność drugiej osoby zmniejsza napięcie lękowe. Fakt ten jest znamienny dla tego rodzaju lęku.

            Napadowi lęku towarzyszy zwykle gwałtowne wyładowanie wegetatywne. Jak zwykle w stanach lęku i agresji, wyraźnie zaznacza się przewaga układu sympatycznego. Źrenice są rozszerzone, szpary powiek większe,występuje lekki wytrzeszcz oczu, skóra twarzy jest blada lub zaczerwieniona, często występuje silne pocenie się, tętno jest przyspieszone, ciśnienie krwi podwyższone, usta wysychają, z trudem przełyka się ślinę, niekiedy odczuwa się parcie na pęcherz i na odbytnice itp. Lęk jak powstał, tak i mija bez uchwytnej przyczyny, stopniowo lub nagle przychodzi uspokojenie połączone zwykle z uczuciem dużego zmęczenia i oczywiście ulgi, że koszmar lęku minął. Atak lękowy jest przeżyciem niezwykle przykrym, które nieraz pamięta się przez całe życie. Nierzadko chorzy żyją w lęku przed powtórzeniem się ataku. Ataki występują w różnych odstępach czasu, zdarzają się kilka razy w życiu, albo regularnie, nawet codziennie.

            Lęk niezależnie od swego rodzaju wiąże się z oczekiwaniem, a więc z czasem przyszłym. Inny jest ten czas przyszły i oczekiwanie w nieokreślonym niepokoju, a inny w atakach lękowych.

W nieokreślonym niepokoju czas przyszły jest tylko nieznany i dlatego budzi niepokój. W ataku lęku jest on groźny, zagrażający zagładą. Dlatego siła lęku jest szczególnie duża.

LĘK A SAMOTNOŚĆ

Niepokój nerwicowy na ogół nie zmniejsza się w obecności innych ludzi, często przeciwnie, obecność innych działa rozdrażniająco. Jeśli niepokój zmniejsza się w towarzystwie, to dzięki temu, że jest się aktywnym, coś się mówi, a wszelka aktywność rozładowuje napięcie lękowe. Natomiast w ataku lękowym obecność drugiego człowieka zwykle przynosi ulgę, człowiek choć trochę czuje się pewniejszy. Już samo poczucie, że ktoś jest obok niego zmniejsza nasilenie lęku. Samotność jest więc czynnikiem, który w atakach lękowych występuje wyraźnie jako czynnik zwiększający natężenie ataku.

            Lęk jest uczuciem związanym z naszą przyszłością, z oczekiwaniem tego co ma nastąpić. Przy słabym nasileniu lęku nie odgrywa większej roli, czy człowiek jest sam, czy razem z innymi wobec nieznanej mu przyszłości. Natomiast przy większym nasileniu zagadnienie to nie jest obojętne. Łatwiej zmierzyć się z przyszłością, opierając się na drugim człowieku, niż być wobec niej samotnym. W walce z własnym lękiem człowiek nie jest samotny, łatwiej podjąć mu wysiłek życia we wspólnym „my” niż w samotnym ”ja”. Wówczas ważniejsza jest sama obecność drugiego człowieka, razem z nim łatwiej rzucić się w ciemną przyszłość.

                                   Artykuł opracowany na podstawie książki Antoniego Kępińskiego „Lęk”.